środa, 21 marca 2012

jedną nogą w oriencie.

Jestem w zachwycie nad życiem.
Wychodzę na drogę, nogi same mnie niosą nad rzekę. Od doliny tchnienie zimniejszego powietrza.
Gołe pastwiska, pokryte suchą trawą, marcowe słońce złapane w nagie gałęzie drzew.
Wzięłam ze sobą ipoda, ale muzyka tym razem nie jest potrzebna.
Taniec żywiołów przenika mnie tak, jak promienie słońca prześwitują przez drzewa w lesie.
Tak, zachwyca mnie lekkość chodu, prostota wydarzenia, jakim jest długi spacer o zachodzie słońca.
I wiele, wiele więcej : niezależność mojego psa, przy całym naszym emocjonalnym uzależnieniu, jego pasja pokonywania przestrzeni, byle szybciej pod górę. Zapach rozmarzającej ziemi, stada saren na polu.Wiatr.
Harmonia tych elementów przestrzeni. 
Idąc łatwiej się myśli.
Ostatnie wydarzenia przyniosły ważne przemyślenia, poczułam połączenie mojego małego podwórka z tym dużo większym. Przyjazd podróżnika zbliżył dwa światy.
Kiedyś czułam, że do pełni egzystencji kobiety mieszkającej na wsi, potrzebuję doświadczyć osobiście życia kobiet w Afryce na przykład.
Ten głód niewiedzy, jak TAM jest stawiał mnie przeciwko sobie samej.Jedną nogą na wiejskim polu, drugą w jakimś oriencie.
Oczywiście, tęsknota podróży mnie nie opuszcza, jak się to raz zasiało, rośnie jak chwast i czasem dusi niemiłosiernie.
Jednak pewniej stoję obiema nogami w polu.A gdybym miała stąd wyjechać to wyjadę.
Uświadomiłam sobie znów, prawdę zapomnianą, że zabrać ze sobą, niezależnie jak daleko, można tylko to - co się ma w sobie.
A więc jest robota do zrobienia.
Na przykład oswoić powtarzalność. U mnie powtarzalność czynności wywołuje jakiś bunt, dlatego nigdy nie będę miała porządku wokół siebie. Chociaż wszystkim wiadomo, że w porządku lepiej się pracuje, czyta, pisze i zwłaszcza przyjmuje gości.
A coś mi mówi, że w wypełnianiu dni prostymi czynnościami można prawdziwie kontrolować czas.
Wracając w stronę domu posiedziałam chwilę ze stadem koni na łące.
Spokojne, aż bezmyślnie jakby, upływa im czas. Parę razy zerwały się do galopu wokół mnie. Piękne, dzikie, na swoim miejscu.
Jak ja ?
Po długim spacerze się albo pięknieje, albo mądrzeje. A może jedno i drugie ? Tam, wewnątrz. wywiewa wszystkie niepotrzebne, głupie myśli
Może by nawet posprzątać ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz